Sankt Petersburg 2013

Sobotni poranek 30 listopada – wsiadamy do samochodu: moja żona Anna, córka Zuza i ja – i pędzimy do Berlina. Jazda przebiega spokojnie, nie licząc gorących dyskusji dotyczących planów turystyczno-towarzyskich w Rosji. Na lotnisku zostawiamy samochód na parkingu strzeżonym i udajemy się się do odprawy – na samolot do Sankt Petersburga. Trochę śmieszne – wylatujemy z Berlina o 12.00 i lecąc 3 godziny lądujemy o… 17.20 w Rosji. Wita nas ona lekkim mrozem ok. -5 stopni i śniegiem. Na lotnisku czekał na nas kierowca przysłany przez przyjaciół fajczarzy. Dowiadujemy się, że bankiet fajczarski odbędzie się od godziny 19.00, tak więc mamy mało czasu, bo do hotelu przez miasto i korki jedzie się około godziny. Petersburg wieczorem jest pięknie oświetlony, czuć zbliżające się święta (dla Rosjan to Nowy Rok). Pokazuję dziewczynom mijane zabytki: Bramę Zachodnią, Pomnik Zwycięstwa Obrońców Leningradu, Issakowskij Sobór i inne charakterystyczne dla tego miasta miejsca. Mieszkamy w hotelu Pribałtyjskim. Pokoje czyste i z nowoczesnym wystrojem, w naszym ocenach ma około 3,5 gwiazdki.

Zaraz po pozostawieniu bagaży w pokoju schodzimy we trójkę na bankiet powitalny dla uczestników Turnieju o Puchar Piotra Wielkiego. Spotkamy tam wielu znanych mi Rosjan, z którymi w radosnej atmosferze spożywamy różne trunki, tak charakterystyczne dla braci słowiańskiej (ach, ten Russkij standard).

Sankt Petersburg 2014

Bankiet trwał do rana ale nie wszystkim starczyło sił aby dotrwać do końca – w tym i temu, które kreśli te słowa.

Na drugi dzień ekipa z KFC Trafika Poznań podzieliła się zadaniami. Moja żona wraz z córką udały się na zwiedzanie miasta, w tym muzeum w Ermitrażu, a ja wziąłem udział w paleniu fajki..

W turnieju uczestniczyło ponad 100 osób z różnych krajów: Danii, Rosji, Mołdawii, Estonii, Łotwy oraz Polski.

Sankt Petersburg 2014

Wszyscy zawodnicy otrzymali fajeczki „GENOD – SMOOTH LOVAT”, kołeczek oraz 3gramy pysznego tytoniu „VORONTSOFF SMOKER’S EDITION № 999”.

Na sygnał prowadzącego zawody rozkruszyliśmy tytoń i delikatnie ułożyliśmy w głębokiej fajce całość tytoniu.

Damian Mucha

Wszyscy dzielnie walczyli z czasem a końcowa klasyfikacja była następująca:

1 Гуревич Дмитрий 02:27:04
2 Макарин Максим 02:10:38
3 Свадковский Игорь 01:59:20
4 Липатов Илья 01:55:20
5 Белан Александр 01:53:19
6 Рыженко Валерий 01:51:52
7 Damian Mucha 01:46:20
8 Марков Андрей 01:33:48
9 Оленев Александр 01:28:15
10 Шекита Константин 01:27:57

Na koniec wręczono nagrody, puchary i pamiątki dla najlepszych.

A w tym czasie moja lepsza połowa zwiedzała Petersburg:

Sankt Petersburg 2014

Sankt Petersburg 2014

Sankt Petersburg 2014

dm07

W ostatnim dniu pobytu udalismy się razem zobaczyć Pałac Katarzyny Wielkiej (niestety zamkniety we wtorek).

Sankt Petersburg 2014

Skoro się jednak nie udało wejść do tego pałacu, weszliśmy do kompleksu pałacowego Piotra I.
Obejrzeliśmy szereg dzieł zebranych z całej Europy przez jego syna Aleksandra oraz sal ociekających złotymi zdobieniami. Mi szczególnie spodobała się sypialnia z olbrzymim łożem a’la Ludwik XIV i gdyby nie dzielne emerytki stojące na straży każdej z sal, z pewnością bym wypróbował carskie meble i ich wygodę.

Przewodniczka oprowadzająca Nas po salach z nieukrywaną dumą opowiadała jak wdzięczni europejczycy obdarowywali cara Aleksandra za uwolnienie ich spod władzy Napoleona. No cóż – mamy inne na to spojrzenie i dla nas był to rabunek armii zwycięskiej (nie pierwszy i nie ostatni w naszej historii).

Szacunek musi budzić niewątpliwy pietyzm z jakim odnoszą się do swojej ojczyzny i zabytków Rosjanie, a w szczególności do tych miejsc, które mówią o ich wielkości.

Sankt Petersburg 2014

Po zwiedzaniu pozostało Nam tylko wpaść na obiadek do zajazdu w stylu typowo rosyjskim. Restauracja zbudowana z bali sosnowych, w środku na ścianach skóry zwierząt, w tym z niedźwiedzia brunatnego. Obsługa ubrana na ludowo przyniosła nam pielmieni w rosole, Beef Stroganoff, grzybową zupę, bliny z kawiorem i herbatę z samowaru w wysokich szklankach.

Zaspokoiwszy głód udaliśmy się na lotnisko, gdzie po dłuuuugiej odprawie wróciliśmy do domu..

Po wszystkim doszliśmy do wspólnego wniosku – trzeba jeszcze raz tam pojechać… ale z całym Klubem.